Piosenki

sobota, 12 grudnia 2015

Don't Let Me Go 4#

   -Nie mówiłeś,że umiesz tańczyć.
      -Mówię nieśmiało.

-Miałem kiedyś dziewczynę która była tancerką.

Tańczyliśmy już jakiś kwadrans.Było już późno więc musiałam się z nim pożegnać. Payne odprowadził mnie pod sam dom.To nawet było miłe. 
Weszłam do domu, a koło drzwi czekał na mnie Conor mój starszy brat. Nie wyglądał na tryskającego szczęściem.

-Gdzie byłaś?
                           -Zapytał o dziwo spokojnie.

-Z przyjacielem nad jeziorem. A czemu pytasz?
                     -przecież nie jest tak późno. 

-Jest 21:07.Z kim byłaś?-Pyta.
-Nazywa się Liam Payne.
                                     -Udałam się do kuchni by zaparzyć herbatę. 

-Liam Payne?
                                -Powtórzył po mnie Conor. 

-Tak.A czy coś z nim nie tak? 

-Znam go.To mój dawny kumpel z liceum.

-No i co z tego? To nie mogę się już z nim spotykać?

-Nie no możesz,ale wiesz...
                                     -Usiadł na fotelu nie tracąc ze mnie wzroku.

-Ale co wiem? Boże Conor jak zwykle przesadzasz. Chce żyć własnym życiem, a ty mi to nie umożliwiasz.
                                                               
  -Wstałam. Nie mogłam dłużej tego wytrzymać. Za każdym razem gdy spotykam się z jakimś chłopakiem Maynard prawi mi morały.

-Camilla uspokój się! Martwię się o ciebie jak o własną,rodzoną siostrę. Zrozum to!


poniedziałek, 7 grudnia 2015

Don't Let Me Go 3#

- Bardzo tu ładnie, Tak spokojnie i naturalnie, z dala od tego zatłoczonego miasta.
              - przerwałam tą chwilową cisze i zachwycałam się głośno krajobrazem.

- Tak. Często tutaj bywam. Lubie tu spędzać czas i poczuć się jak normalny człowiek. 

- "Jak normalny człowiek"? 
        - spytałam zdziwiona zastanawiając się co miało znaczyć to zdanie. 

- No.. ym... wiesz dużo pracy.. wyjazdy, to bardzo męczy.
                          - odpowiedział wymyślając coś na szybko. 

- Rozumiem. A czym się zajmujesz? To znaczy gdzie pracujesz? 

- Jestem podróżnikiem. Zwiedzam cały świat. Byłem np. w Azji , USA, Europie. Można to nazwać  raczej hobby niż praca. A ty czym się zajmujesz? 
                                      - chłopak szybko zmienił temat uśmiechając się przy tym. 

- Nie wiem czy można to nazwać hobby, ale kocham taniec. 

- Taniec? Bardzo ciekawie. Lubie taniec haha.
                - Liam cały czas się uśmiechał,a ja poczułam,że się  czerwienie i to jest mega straszne. Mam wrażenie,że się mną tak jakby interesuje. Hmm... Tak wiem jestem dziwna no,ale co ja mam zrobić... gdy patrzy na mnie tymi swoimi czekoladowymi oczkami? No wiec właśnie..
Rozmawialiśmy tak przez dłuższą chwile, Co? Co ja gadam?! Było już prawie po 20.00,a my nadal się śmialiśmy. Wtedy szatyn wstał z drewnianego pomostu i podał mi dłoń. Nie miałam pojęcia co chce zrobić,a on spoglądał na mnie i powiedział bym wstała. Wiec tak zrobiłam. Przysunął mnie bliżej do siebie, złapał mnie w pasie,a drugą trzymał za rękę. Nic nie mówił. 
                       Krok do tyłu, Krok w bok i następny krok do przodu. 




niedziela, 6 grudnia 2015

Don't Let Me Go 2#

                                     


 Na miejscu pojawiłam się po kwadransie.Chłopak nadal czekał.Siedział cierpliwie na ławce oczekując mnie.Podeszłam do niego od tyłu mówiąc"Witaj Liam!" 
                                             Szatyn odwrócił się i z uśmiechem przywitał mnie. 
                        -Bardzo cię przepraszam za spóźnienie,ale coś mnie zatrzymało.-Zaczęłam rozmowę.
             -Nic się nie stało.Ważne,że w ogóle dotarłaś. -Chłopak uśmiechnął się szeroko,a jego oczy zabłysły jak tysiące diamencików. 
                                                           -To może się przejdziemy?Mam dość tego sterczenia.-Powiedział wciąż wesoły.
                                                      Uśmiechnęłam się i odparłam:-Pewnie. 
                           Dałam się namówić na spacer chcąc go poznać bliżej. Już nie wyglądał jak ten przybity chłopak który... Aż nie wiadomo jak go opisać.Szliśmy polną drogą,a za małym laskiem znalazł się niewielki stawek. Weszliśmy na mostek i wpatrywaliśmy się w krajobraz który nas otaczał.